Bohaterką dzisiejszej opowieści o Sardynii jest pani Marlena Cechmistrz Milczarek. Odwiedziła z naszą pomocą Sardynię we wrześniu tego roku, spędziła tutaj wraz z mężem intensywny tydzień. Chcieli poznać i posmakować Sardynię jak to tylko możliwe. Trudno uwierzyć, że w czasie 7 dni zobaczyli tyle miejsc. Było to możliwe, dzięki uszytym na miarę wycieczkom indywidualnym z polskim przewodnikiem. Najciekawsze jest jednak to, że pani Marlena podczas tych wypraw pogłębiła pasję fotografowania, a na pierwsze sukcesy w tej dziedzinie nie trzeba było długo czekać. Najlepiej ona sama nam o tym opowie:
Na naszych wrześniowych wakacjach zamieszkaliśmy w pokoju Delux w hotelu Paradise Resort w San Teodoro. Urok sardyńskiego krajobrazu mogłam docenić natychmiast po wejściu do pokoju – zdjęcia hotelu nie oddawały super panoramicznego widoku na morze. I właśnie wtedy się zaczęło… czy zdjęcie jest w stanie oddać piękno pejzażu, urodę chwili? Wszyscy robimy zdjęcia na wakacjach i ja także zawsze robiłam, ale na Sardynii ogarnęła mnie jakaś „fotograficzna gorączka”. Poznając Sardynię z niesamowitą przewodniczką Panią Moniką starałam się uchwycić te najpiękniejsze momenty, obrazy, grę świateł, oryginalność spotykanych ludzi, a było co utrwalać, bo program mieliśmy intensywny. Postanowiliśmy na zmianę, dzień plażować, dzień zwiedzać i smakować. Smakować zaczęliśmy już w hotelu, bo kuchnia jest tam naprawdę doskonała, gourmet z wyższej półki. Pierwsze zdjęcia i pierwsze próby oddania jej piękna – plaża Lu Impostu, widowisko szmaragdu morza, bieli piasku, o zachodzie słońca zmieniające kompletnie charakter. To cudowna plaża!
Na tych wakacjach odbyliśmy kilka wycieczek – piękne miejsca i krajobrazy przeplatały się z kulinarnymi degustacjami, były spotkania z Sardyńczykami, opowieści o ich życiu i o wyspie, nas to wszystko bardzo interesowało, uwielbiamy poznawać nowe miejsca namacalnie, na żywo, na całego i kosztować wszystkich możliwych potraw. Wycieczki z Moniką to nie są takie typowe wycieczki z przewodnikiem, to są po prostu wspólne wyprawy, nigdy nie wiadomo co dokładnie się zdarzy, gdzie po drodze wstąpimy, kogo poznamy, czego spróbujemy. Byliśmy w wytwórni oliwy biologicznej w Nure, widzieliśmy jak robi się sery, byliśmy na sardyńskiej uczcie, wszędzie dzięki Monice poznawaliśmy prawdziwych ludzi – nigdy nie zapomnę pana, którego życiowa pasja to robienie dobrej biologicznej oliwy, gospodarz Pasquale z Oliena wspaniały człowiek i ta jego piwniczka z zapasami… jak się robi sery pokazywał nam przyjaciel Pasquale, świadek na jego ślubie, historie o jedzeniu przeplatały się z opowieściami rodzinnymi. Wszystko takie autentyczne, mogliśmy zobaczyć i przez chwilę uczestniczyć w normalnym życiu wyspiarzy, wszyscy są tam bardzo otwarci, uśmiechnięci, gościnni. Nie wiem, co mnie bardziej na Sardynii zauroczyło – krajobrazy czy ludzie? Największą ucztę kulinarną przeżyliśmy u Gianfranco, ten człowiek to po prostu kulinarny wulkan! Piękne miejsca, które widzieliśmy – miasteczko z muralami Orgosolo, Stare Miasto w Alghero i wielkie klify Capo Caccia, dolina Lanaitho w górach, miasteczko Oliena, góra Monte Maccione, winnica Santa Maria La Palma w rezerwacie Porto Conte,
Po powrocie przejrzałam zrobione zdjęcia i podkusiło mnie, żeby wysłać je na kilka konkursów fotograficznych. Nie jestem żadnym fotografem zawodowym, ale te zdjęcia wydawały mi się niezłe. To nie były jakieś wielkie konkursy, ale dostałam wyróżnienie w GrupieOtoFoto World w kategorii Zdjęcie Dnia – to było zdjęcie z Olieny z widokiem na sardyńskie góry. Moje zdjęcia zostały wyróżnione także w konkursie Fotograficznie Zakręceni, tutaj spodobały się zdjęcia Capo Caccia. Te strony fotograficzne są dla Foto Pasjonatów i Profesjonalistów oceniane przez długoletnich fotografików i osoby po ASP (artystów plastyków). Dla mnie, jako fotografa amatora to jest jakieś osiągnięcie. Nie przez przypadek te zdjęcia zrobiłam na Sardynii, ta wyspa to raj dla fotografów. Krajobrazy, klimaty, ludzie, wszystko jest tam prawdziwe, autentyczne.
Oczywiście jeszcze nie zrobiłam wszystkich zdjęć Sardynii, które bym chciała, więc już planujemy powrót na Sardynię. Następnym razem popłyniemy na Korsykę, na archipelag, najlepiej katamaranem, chciałabym zobaczyć pieczenie chleba i tym razem zrobić więcej zdjęć sardyńskich kobiet. Muszę koniecznie zrobić plener na płaskowyżu z dzikimi końmi i w którymś z miasteczek duchów. Nasze następne zwiedzanie wyspy będzie nadal mocno kulinarne, bo takie lubimy najbardziej. Więc może spróbuję swoich sił w fotografii potraw.
W galerii poniżej 3 pierwsze obrazy to zwykłe zdjęcia zrobione przez Monikę podczas wycieczek z Marleną. Następne to już dzieła pani fotograf – różnicę widać gołym okiem. Jest nam bardzo miło, gdy nasi goście przesyłają nam relacje i opinie po powrocie z wakacji. Jeszcze milej, gdy opowiadają w nich, że nasza ukochana wyspa zmieniła coś w ich życiu…
Wycieczki z przewodnikiem polskim podobne do tych, które uszyliśmy na miarę dla pani Marleny:
CAŁODNIOWA WYCIECZKA ENOGASTRONOMICZNA